Tendencja spadkowa depozytów jest dość czytelnym znakiem, że warto przerzucić się na inne produkty. Obecnie na rynku funkcjonuje kilka grup produktów, które z kolei przynoszą mniejszą lub większą stopę zwrotu i są jednocześnie powiązane z mniejszym lub większym ryzykiem. Dlatego postanowiłem przyjrzeć się poszczególnym rozwiązaniom… i pokazać, że nie tylko warto interesować się depozytami bankowymi… bo zarobić można więcej, nawet przy niekorzystnej koniunkturze.
Zacznijmy od początku…
czyli co mamy na rynku.
Dzisiaj wszystko wrzucam do jednego wora, choć w pierwszym
zamyśle chciałem się zmieścić w jednym wpisie. Po jakimś czasie stwierdziłem,
że to trochę bez sensu, bo z moją skłonnością do przegadywania tematów
powstałby tekst co najmniej zawiły, z którego sam pewnie nie wiedziałbym zbyt
wiele. A właśnie przejrzystość jest jednym celów, który sobie założyłem już na
samym początku. Zbyt wielu klientów mówiło mi, że nie rozumieją tak
skonstruowanych produktów, dlatego tu będzie wszystko wprost. Na końcu każdego
rozdziału znajdziesz też bibliografię, którą złożyłem z książek, którymi
posiłkowałem się podczas pisania tekstów i choć wiem, że z czytaniem książek u
nas jest różnie to wierzę, że te tytuły pomogą w zrozumieniu i będą świetnym
uzupełnieniem moich nieporadnych wpisów.
Jakie więc mamy rozwiązania do wyboru?
Najprostszy podział przedstawia się następująco:
1. Obligacje
2. Produkty z UFK
3. Fundusze Inwestycyjne
4. Depozyty
5. Konta Oszczędnościowe
6. Giełda
Zacząłem standardowo, czyli po swojemu. Zwykle w
zestawieniach zaczyna się od depo, ale o depo wszyscy wiedzą, praktycznie
wszystko. Konstrukcja prosta jak budowa cepa, choć nadal wielu nie zdaje sobie
sprawy, że oprocentowanie podawane jest w skali roku. Czyli jeżeli mamy
oprocentowaną 3 miesięczną lokatę na 1,90% to znaczy że po trzech miesiącach
otrzymujemy nie 1,90 a w przybliżeniu 0,475% od którego odejmowany jest
dziewiętnastoprocentowy podatek od zysków kapitałowych zwany podatkiem
Belki. Szału więc nie ma, ale daleki
jestem od stwierdzenia, żeby wyrzucić depozyt z portfela. Pytanie jak ten
depozyt jest traktowany. Jeżeli jako poducha finansowa, która jest dana do
banku na przechowanie, to ok. Bo raczej nie można traktować depozytów jako
instrumentu na którym zarobimy.
Dlaczego więc chcę zacząć od obligacji? Bo osobiście uważam,
że jest to interesująca alternatywa dla depozytów, tym bardziej, że wprowadzany
usilnie podatek bankowy może się dla rynku długu (zwłaszcza korporacyjnego)
okazać bardzo ożywczy, co pokazał przykład Węgier, ale o tym już bezpośrednio
we wpisie.
Produkty z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym są obecnie
pod obstrzałem. Ciężka artyleria w postaci raportu opublikowanego nie tak dawno
przez Rzecznika Ubezpieczonych wytoczona na wojnę z uefkami jest nieco moim
zdaniem na wyrost, bo są produkty, które dały klientom zarobić, jak choćby
produkt, o którym będę już pisał bezpośrednio w tekście. Nie twierdzę, że
wszystko było w porządku, ale też zrzucanie winy na wszystkich innych jest
lekką przesadą. We wpisie przedstawię dokładnie swoje zdanie na temat samej
konstrukcji, jak i kilka uwag odnośnie czytania umów…
Fundusze to temat rzeka… ale wiem, że powinny się one
znaleźć w każdym portfelu. Największy plusem tego typu instrumentów jest fakt,
że możemy dobierać ryzyko do swojego profilu. Możemy więc czuć się bezpieczni
za cenę mniejszego zysku, albo możemy poczuć się jak na rollercosterze, i
zjechać z góry, tak szybko jak to tylko możliwe, by w miesiąc- dwa odbić się o
kilka procent, co pokazują dzisiaj fundusze akcyjne. Generalnie o funduszach, można przeczytać na różnych portalach całkiem sporo, dlatego też nie bardzo rozumiem, skąd tak mała świadomość tego typu rozwiązań, ale o tym też przeczytacie we wpisie, więc nie chcę się powtarzać.
Depozyty i Konta Oszczędnościowe, to tak jak pisałem
wcześniej przechowalnia dla środków służących do zaspakajania bieżących potrzeb.
Nie ma co się jednak oszukiwać. Tu się za wiele nie zarobi.
Giełda, to osobny wpis kończący cały cykl. Przelecimy więc
się po całej giełdzie, tak, żeby przedstawić w skrócie, z czym możemy się
spotkać wchodząc na ten teren inwestycyjny.
Generalnie zamysł jest prosty. Przedstawić produkty tak,
żebyście wiedzieli „z czym to się je”, bo uważam, że warto wyjść poza schemat
depozytowy, który dla inwestorów już dawno przestał być interesujący.
Pozdrawiam
P.S. Jeżeli macie jeszcze jakieś tematy, o których chcielibyście przeczytać, jestem otwarty na propozycje. Wrzucajcie je w komentarzach ;-)
Pozdrawiam
P.S. Jeżeli macie jeszcze jakieś tematy, o których chcielibyście przeczytać, jestem otwarty na propozycje. Wrzucajcie je w komentarzach ;-)
Inwestycja z głową..cięzko w tak zmiennych czasach. Ja korzystam z kredyty Olsztyn
OdpowiedzUsuń